12 comments
  1. Cudownie spędzony czas- a jakie pyszności,sushi uwielbiam ♥ U mnie walentynki zaczęły się w tłusty czwartek, mojemu J. ♥ pokićkało się dokumentnie i już od tego dnia zaczął świętować ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. P.S. Twoje kupony zrobiły furorę- dziękuję ♥♥♥

      Delete
  2. Oj tam, oj tam, dłuższe walentynki to chyba jeszcze lepiej niż jeden dzień świętować, racja? :D
    Cudownie, cudownie :) Sushi pychotka, ale kaczka też ekstra była! Podjadałam trochę mojemu lubemu :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. To ja dziękuję! I cieszę się, że tak się podobały! :) Mój walenty też był zadowolony :D:). Tak zaczął szaleć, że już prawie połowę wykorzystał :D. Ale skubany uznał, że tam, gdzie jest miejsce na jego własne życzenia napisze sobie "kupon na: wydrukowanie więcej kuponów" haha :D

      Delete
  3. Oooo! Widzę że miłość kwitnie! Życzę ci więcej takich walentynek ;)
    Zapraszam do siebie,
    http://worldofbookss.blog.pl/

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję! :) Na pewno będą - jak P. wytrzymał ze mną już trzy lata, to i resztę życia przeżyje u mego boku haha :) A charakter to ja mam ciężki, oj ciężki! Aż czasem mu nie zazdroszczę, że musi to znosić :D

      Delete
  4. Tyle ciekawego się wydarzyło u Ciebie, jednym słowem romantycznie i nastrojowo było. Jedzenie i wystrój orientalny ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Orientalnie - to lubię! :).
      Było, było :). Właściwie jeśli miałabym wybierać, który dzień był lepszy, czy ten, gdzie byliśmy sami sobie, czy ten w Krakowie, to bez namysłu odpowiedziałabym, że ten u mnie :). Spokój i miło spędzony czas - tak najlepiej! Ale piątkowi też nic nie brakowało. Tyle jedynie, że dużo było biegania :).

      Delete
  5. Bardzo romantycznie spędzony czas :) Ja miałam straszne Walentynki, mam nadzieję, że za rok będą lepsze.

    Zapraszam do mnie: http://wikis-life.blogspot.com/

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie ma co się przejmować! Walentynki to święto, za którym za bardzo nie jestem, bo miłość powinno okazywać się nie tylko raz do roku, ale cały czas. Poza tym denerwuje mnie kiczowata obramówka wokół tego święta, którą narzuca społeczność. Hej, zamiast miśka czy lizaka w kształcie serca wolę dostać drobny upominek jak np. Raffaello czy praliny (no, cokolwiek, byle by było praktyczne i tanie, bo nie na tym to polega, żeby wydać jak najwięcej).
      Nam się złożyło tak, że akurat w tym okresie walentynkowym mogliśmy pozwolić sobie na randkę, ponieważ akurat zaczynały nam się ferie, a jako iż chodzimy do innych szkół, to ciężko nam się zgrać. Można uznać to za spóźnioną randkę na naszą rocznicę :).
      Nic się nie martw! Jestem pewna, że będą lepsze :). Tak jak już mówiłam, nie ma się co przejmować :).
      Dzięki za link, na pewno wpadnę i zostawię po sobie ślad!
      Pozdrawiam i dziękuję, że wpadłaś na mojego bloga ;).

      Delete