Cześć! Dzisiaj, z okazji moich szesnastych urodzin (22 kwietnia), mam dla was luźną notkę, o najważniejszych wydarzeniach z mojego życia! Większość rzeczy jest z najbliższych lat, a nawet tego roku, ale to dlatego, że właśnie teraz zaczęło się najwięcej dziać.
1. Najbardziej aktualne jest to, że w momencie, gdy czytacie tę notkę, ja właśnie piszę egzamin. Tak, w dniu moich urodzin piszę matematykę oraz przedmioty przyrodnicze. Oby to przyniosło mi szczęście!
2. Jakieś dwa lub trzy lata temu poznałam kanał pewnej zagranicznej youtuberki, Marzi. Ona zaraziła mnie miłością do mopsów. Teraz rzadko kiedy ją oglądam, choć mam do niej ogromny sentyment, natomiast miłość do tych psów wzrasta z każdym dniem i marzę już, kiedy będę mogła pozwolić sobie na własnego, grubego, okrągłego, biszkoptowego mopsa!
3. Wiele czynników kształtuje nasze życie i nasz charakter. Nikogo nie zdziwię, pisząc, że mnie najbardziej zmienił mój chłopak, ale muszę to podkreślić, bo to była jedna z najważniejszych rzeczy dla mnie w całym moim dotychczasowym życiu. Wcześniej byłam dziecinna i... po prostu zwyczajną nastolatką, ale nie w dobrym tego słowa znaczeniu. Po poznaniu P. nadal jestem w pewnej części nastolatką (no bo w końcu szesNAŚCIE), ale w życiu istnieją dla mnie ważniejsze rzeczy, niż picie, imprezy i chłopcy. A najlepsza data to 30.11.2012 (musiałam!).
4. Przejście z podstawówki, którą znałam na wylot, do nowego gimnazjum. Może zdajecie sobie sprawę, jaki to jest stres i jakie myśli wtedy przychodzą człowiekowi do głowy - "a co jeśli mnie nie polubią?", "nie pasuję do nich" itp., itd. Jednak, wiecie, to było po prostu zwykłe gadanie, żeby się wystraszyć. Nowa szkoła naprawdę nie jest taka zła! No, może trochę, bo w końcu gimnazjum to dżungla, ale nie martwcie się - dacie sobie radę! Mimo wszystko cieszę się, że poszłam właśnie do tej szkoły, która pozwoliła mi poznać wielu nowych ludzi, no i mimo narzekań, czegoś mnie nauczyła.
5. Szykowanie się do liceum to coś, co zajmuje moje myśli już prawie od września. To wcale nie jest tak, że chcę stąd uciec (no może troszeczkę), ale chodzi o to, że chciałabym już spróbować czegoś nowego, poznać nowe osoby oraz, co dziwne, uczyć się i kierować swoją przyszłość na takie tory, jakie sobie obrałam.
6. Strata odporności i nawracające się choroby to coś, co od stycznia 2015 roku było ze mną cały czas. Ciągłe antybiotyki bardzo podniszczyły mój organizm, a odporność powiedziała mi "papa" i zostałam sama. Choroby brały się znikąd, bo mimo moich starań i tak musiałam podupaść na zdrowiu. Po tymczasowym wyleczeniu miałam straszne duszności, jednak na szczęście astma została wykluczona, a okazało się, że to normalne po takim stanie, w jakim byłam.
7. Gdy szłam do gimnazjum, straciłam wiele kontaktów i przyjaźni. To było dla mnie wręcz wstrząsające, bo wszystko, co tak dobrze znałam, nagle straciłam. Panika nie trwała długo, bo przyjaźnie, które miały przetrwać, przetrwały, a i również pojawiły się nowe, równie wspaniałe i silne. Te nieudane rzucam w niepamięć, bo dla mnie liczy się tylko tu i teraz. Martwię się, że gdy pójdę do innego liceum niż pozostali, to nagle i te znajomości się zakończą. Mam jednak nadzieję, że mimo tego, że nasze ścieżki się rozdzielą, to i tak będzie nas łączyła równie silna więź.
8. Nauczyłam się przez te lata, by nie przywiązywać się do ludzi i by nie brać wszystkiego do siebie. Jakby to trudne nie było, właśnie tak trzeba postępować. Nie raz ktoś odchodził, nie raz ktoś mnie ranił, i to z mojego najbliższego otoczenia. Warto pamiętać, że wróg jest lepszy od fałszywego przyjaciela i musimy uważnie dobierać bliskie dla nas osoby. Wydaje mi się, że ludzie biorą mnie za otwartą osobę, bo będąc z przyjaciółkami, niczego się nie wstydzę i potrafię wszystko. Jednak jeśli chodzi o nowe znajomości, takie prawdziwe, a nie sztuczne, to chyba ciężko do mnie dotrzeć. Wcześniej byłam przyjacielska cały czas i do wszystkich, ale to tylko do pewnego momentu, gdy się nie sparzyłam na innych.
9. Postanowienie dotyczące jogi, które było jednym z tych noworocznych (2015), jest najlepszą rzeczą, jaką kiedykolwiek wymyśliłam w mojej liście na nowy rok. Ciężko mi zmobilizować się i być systematyczną, ciągle szukam wymówek, ale cały czas staram się zmienić i bez gadania zaczynać ćwiczyć. Jest osobą dość porywczą, szybko się denerwuję i wtedy bywam nie do zniesienia (jak to moja koleżanka powiedziała - bez kija nie podchodź). Chciałabym, aby ćwiczenie samokontroli pomogło mi i "wyciszyło" mój charakter. Dodatkowo, joga pomaga mi pozbyć się stresu, który związane jest szczególnie ze szkołą (już nie wspominam o egzaminie).
10. Bardzo aktualną sprawą jest to, że bardziej od nowych przyjaźni cieszy mnie naprawianie starych. Nie chciałabym zapeszać, ale jeśli wróci to, co było kiedyś, tyle że w o wiele lepszej "kondycji", to śmiało będę mogła powiedzieć, że jestem najszczęśliwsza na całej ziemi, bo mam dwie najważniejsze dla mnie osoby. Mimo że P. jest dla mnie wszystkim i wiele dla mnie znaczy, to jednak brakuje mi tej osoby, ponieważ odkąd urwał się kontakt, nie miałam szczęścia poznać kogoś takiego. Nie zrozumcie mnie źle - uwielbiam moje przyjaciółki i cieszę się, że je mam, ale mimo wszystko dopada mnie tęsknota za... "tą jedyną" (może P. nie będzie zazdrosny:)). No, koniec, nie będę się rozczulać!
11. Zmiana mojego wizerunku od stóp do głów to coś, co było jedną wielką rewolucją w gimnazjum. Jak już wspominałam, zmienił mi się charakter, ale nie tylko. Może osoby trzecie tego nie zauważą, ale ja widzę bardzo, a dokładnie chodzi mi o to, że zmianę przeszedł również to, jak się ubieram. Muszę się tutaj wytłumaczyć, ponieważ nie mam sprecyzowanego stylu, noszę to, co mi się podoba, do tego nie lubię odsłaniać zbyt dużo i raczej kryję to, co moje, o. Gdy jestem na zakupach widzę różnicę pomiędzy tym, co kiedyś bym kupiła, a co teraz. Staram się iść w eleganckie, ale luźne rzeczy, kobiece, nie wyzywające czy skąpe. Kiedyś pewnie sięgnęłabym po same bluzy. Mało tego! Pewnie kupowałabym to, co popadnie, nie patrząc na to, co potrzebuję i co będzie pasować do reszty ciuchów w szafie. Śmiało mogę powiedzieć, że teraz kupuję bardziej świadomie.
12. Lubię oszczędzać, ale nie zawsze mi to wychodzi. Uwielbiam obdarowywać mojego chłopaka, prezenty na urodziny szykuję o wiele wcześniej, by wszystko było idealnie. Teraz mam o wiele większą motywację do zaprzestania wydawania pieniędzy, ponieważ na osiemnaste urodziny szykuję coś... wielkiego. Przynajmniej wielkiego dla mnie. Żadna tam wycieczka balonem (mój lęk wysokości mówi "omójbożenie", nigdy nie wybiorę się na to sama, nie dałabym rady nawet jej wykupić) czy rejs (choroba lokomocyjna - wiem, wiem, ciężkie życie). Mogę zdradzić, że będą dwa prezenty - jeden niespodzianka, a drugi związany z jego pasją i coś, co będzie musiał wybrać sam, bo boję się, że kupię zły rozmiar, a jak nie będzie pasować, to też nie będzie chronić (P., jeśli to czytasz - to nie, nie kask ani nie zbroja, myśl dalej).
13. Uwielbiam zwierzęta i uważam, że rodzina bez pupili nie jest pełna. W moim życiu przewinęło się wiele zwierząt, od kotów i psów po rybki. Dla mnie każdy nowy członek rodziny jest jednym z najważniejszych wydarzeń w moim życiu.
14. Jednym z wydarzeń, które się nie zdarzyło, a z którego jestem dumna, to to, że choć miałam wiele sposobności, by zacząć pić i palić, to tego nie zrobiłam. Brzydzę się tym i mimo wszystko nie mam dobrego zdania o ludziach, którzy to robią. Uznaję zasadę, że każdy może robić sobie co chce, nikt nie może za mnie żyć, bo nikt za mnie nie umrze, ale swoje wiem i nie dam się przekonać, by zrobić coś, co jest wbrew mnie. Niektórzy moi znajomi lubią takie rzeczy i nic do tego nie mam, dopóki mnie w to nie wciągają. Ba, są to osoby, które bardzo lubię i miło mi spędzać z nimi czas.
15. Poruszę kontrowersyjny temat, może nie wywołam wielkiej kłótni pod postem, a dokładnie mówię o religii. Nie mogę powiedzieć, że jestem ateistką, jednak nie zgadzam się z Kościołem i osobami, które reprezentują tę instytucję (chociaż są wyjątki). Jestem po bierzmowaniu, ale to bardziej mnie zniechęciło, niż zachęciło, czy przekonało, że to jest właśnie moja wiara. W szkole też dostaję białej gorączki, gdy słyszę niektóre wypowiedzi nauczycieli o religii. Teraz to i tak nie jest tak źle, bo staram się nie odzywać, jednak w pierwszej i drugiej klasie gimnazjum kłóciłam się z księdzem jak najęta. Przechodząc do sedna sprawy - najważniejszym momentem z tym związanym było właśnie moje bierzmowanie i to, że sytuacja ta uświadomiła mi, że w tej kwestii nadal szukam siebie. Nie chce ogłaszać się ateistką, ponieważ nie wiem sama, jak jest, co czuję i w co wierzę. Może mojej rodzinie się to nie podoba, jednak lepiej nie iść do kościoła pod przymusem innych, bo to tylko sztuczny tłum.
PS. Wiecie, co było szczytem mojej wytrzymałości na takie gadanie? Były biskup, zamiast dać kazanie o wierze i o nas, bierzmowanych, to mówił przez kilkadziesiąt minut o homoseksualistach. Osoby tak blisko kościoła powinny wiedzieć, że oceniać może tylko Bóg, a nie inny człowiek, nie ważne, na jakim stanowisku.
Pewnie sami zauważyliście, że większość wydarzeń jest z czasów gimnazjum, ale tak to jest, że w tym wieku dzieje się najwięcej i najbardziej kształtujemy nasze poglądy i charakter. Jeśli mam być szczera, moja szkoła nie pomogła mi w wyborze wiary czy tolerancji lub nietolerancji. Ba, wręcz cieszę się, że na mnie nie wpłynęła, bo wyrosłam na lepszego człowieka, niż mogłabym być z ich słów. Gdyby nie to, że miałam własny rozum, właśnie bym wam pisała, że homoseksualizm to choroba i powinno się takich ludzi tępić. Mało tego - inne religie są złe, cały świat powinien być chrześcijański, no i w ogóle biali są najlepsi, a inne rasy nie powinny istnieć. Okropne, prawda? Nie wyobrażam sobie, żeby coś takiego przeszło mi przez gardło. Jak widzicie - mój wiek i moja dojrzałość sprawiły, że jestem, kim jestem (filozoficznie). Cieszę się, że nie patrzyłam na innych, że potrafię walczyć o swoje i nie daję sobie wmówić czegoś, z czym się nie zgadzam oraz że mam swoje zdanie, potrafię go bronić, ale nie uważam też, że tylko i wyłącznie ja mam rację.
Mam nadzieję, że was nie zanudziłam i dotarliście do końca! Przepraszam was też za słabą frekwencję, ale cóż, jednak są rzeczy ważne i ważniejsze, a nauka zawsze będzie dla mnie priorytetem (szczególnie że załamałam się, gdy zobaczyłam, ile punktów trzeba mieć do liceum, gdzie chciałabym iść). Priorytetem jest też ucieczka z tego miasteczka, ale to się wiąże z nauką i dobrymi wynikami, więc wiecie. Niestety - szkoły dla bloga nie rzucę.
Jeśli piszecie teraz egzaminy, to trzymam za was mocno kciuki i życzę powodzenia!
Do usłyszenia w weekend!
*Od przyszłego tygodnia wszystko wróci do normy, czyli posty będą pojawiać się co trzy dni.
Spóźnione wszystkiego najlepszego! <3
ReplyDeleteMam nadzieję, że egzaminy napisałaś na 100% :D Innej opcji nie ma!
Zapraszam do siebie
http://to-read-or-not-to-read.blog.onet.pl/
Dziękuję! :*
DeleteNo chyba jest... Życie haha :D.
w gimnazjum bardzo często przechodzi się taką rewolucję :D
ReplyDeletezapraszam na rozdanie <- kliknij ♡
Niestety wiele osób przechodzi negatywną rewolucję :). Mi się udało przejść dobrą :D.
Deletewszystkiego co najlepsze kochana!
ReplyDeleteja w dniu swoich 20 urodzin dostałam wynik pozytywny z matury! dwa dni później po raz pierwszy w życiu leciałam samolotem i dzień ten był dla mnie przełomowym, bo własnie wtedy zaczęła się moja przygoda z usa!
dużo, oj dużo miałam takich momentów przełomowych w moim życiu ale ostatni z nich to przetłumaczenie samej sobie, że nie muszę się tłumaczyć mówiąc nie! nie i tyle, żadnych wyjasnień - tego życzę każdemu :)
xoxo, www.AneciaBlog.pl
Dziękuję! :)
DeleteWow, no to nieźle! Zazdroszczę USA :(.
Dokładnie, też się muszę nauczyć mówić "nie"... :)
Ja mam ciągle wrażenie, że moje życie dzieli się na sezony jak w jakimś pomylonym serialu i każde takie wydarzenie zamyka kolejny etap. Wszystkie problemy kończą się naraz.
ReplyDeleteDojrzale piszesz jak na 16 (y)
Wpadłam tu brzydko zaspamować, ale serio mnie zainteresowałaś, hehe. W każdym razie chciałabym ruszyć do życia moje opowiadanie - niskolotni.blogspot.com Myślę że może Ci się spodobać.
Pozdrówki i spóźnione hepi bd C:
Cóż, ja się czasem czuję jak w AHS, tak wszystko jest powalone :D.
DeleteDziękuję :). Bardzo miło to słyszeć :D.
Na pewno wpadnę, uwielbiam opowiadania! :)
Dziękuję <3