Cześć! Zapraszam was na post o mojej wymarzonej sypialni! Od razu dodam, że skupiłam się na stylu "morskim", czyli takim, jaki najbardziej uwielbiam. Czemu akurat tak, a nie na przykład skandynawski? Czytajcie dalej, a poznacie moje argumenty!






Bardzo podobają mi się białe meble, ponieważ można do nich wszystko zestawić i zawsze będą pasować, jednak dla mnie i tak wygrywają meble z drewna, ciemnego czy jasnego - nie ważne! Uważam, że dzięki nim pokój jest bardziej przytulny i ciepły.



Dla mnie podstawą jest dobrze oświetlony pokój. Uważam, że przez tak piękne, duże okna, wpada go wystarczająco wiele. Taka jasność optycznie powiększa pokój, niż ciemność. Do tego piękny niebieski sprawia podwójne wrażenie rozjaśnienia.



Jaka dziewczyna nie marzy o garderobie? Ja marzę! I to bardzo! Takiej z toaletką, przytulnej, jasnej... Cudo! Na zdjęciach pokazuję ogromne pokoje - ja marzę o czymś mniejszym, ale równie pięknym.



Uwielbiam styl skandynawski, ale tylko w dodatkach. Gdybym cały pokój miała urządzony na biało, do tego akcenty również białe, to przysięgam, że kupiłabym farbę w pierwszym lepszym sklepie i porobiła szalone bohomazy na ścianach, by się od tego oderwać.



Marzy mi się łóżko na podwyższeniu, czyli antresoli. Taki mały kącik na łóżko i szafkę nocną, do której prowadzą schody (jak do nieba), to coś, o czym marzę już od dziecka - nawet gdy jeszcze nie wiedziałam, że nazywa się to antresolą. Miejsce spania na półpiętrze, a reszta sypialni poniżej. Kto wie, może kiedyś moje zachcianki się spełnią.



Coś, co jest już totalnie nieosiągalne, to moje marzenie, aby mieć z balkonu widok na morze. Jak wyobrażam sobie mój dom marzeń, to jest tam właśnie takie miejsce. Otwieram balkon w sypialni i czuję morski wiaterek, patrze się na fale, pije herbatę... Najlepiej!