Licealne wariacje!


Cześć! Dzisiaj bardziej pogadankowy post, ponieważ w tej całej wariacji wybierania szkoły ponadgimnazjalnej, chciałabym podzielić się z wami moimi przemyśleniami, trudnościami, jakie napotkałam na drodze oraz, w końcu, co z tych problemów wyszło i do jakich liceów składam papiery.




Musimy zacząć od tego, że już od podstawówki wiem, kim chcę być w przyszłości, jaki zawód wykonywać oraz gdzie mniej więcej chciałabym iść. Jak to, gdzie byłam w podstawówce i gimnazjum było mi obojętne, byleby tylko była dobra szkoła, z której coś wyniosę, tak do wyboru liceum szykowałam się już na poważnie od około roku. Wiem, że niektórzy uważają, że to, gdzie pójdziesz, nie ma większego znaczenia, bo dopiero studia są ważne, ale ja myślę bardziej przyszłościowo i chciałabym mieć jak największe możliwości.

1. Trudności, jakie napotkałam na drodze, bo przecież nigdy nie może być kolorowo.


Zacznijmy od najważniejszej kwestii, czyli rodziców. Znacie ten regulamin, że rodzic ma zawsze rację, a w drugim punkcie, że nawet jeśli nie ma, to patrz punkt pierwszy. Więc tak, ja miałam duże problemy z namówieniem rodziców, by puścili mnie gdzieś dalej - w końcu Kraków od mojego miejsca zamieszkania to kilkadziesiąt kilometrów (tak na marginesie, to o 4km za mało, by dostać 3 punkty podczas rekrutacji do internatu, mi to zawsze wiatr w oczy). Moi rodzice nie są zbyt nadopiekuńczy, ale warto wspomnieć, że jestem bardzo podatna na wszelkie choroby i często mam bóle brzucha, do tego jestem strasznie licha i pewnie niektórzy mogliby pomyśleć, że nie karmią mnie w domu. Oprócz fizycznych niedogodności, uważam, że psychicznie jestem gotowa na to, by iść naprzeciwko temu, co czeka na mnie w wielkim mieście (zawsze uważałam, że wieś nie jest dla mnie). Do tego jestem totalnym leniem i stwarzam wokół siebie artystyczny nieład.
Wspomniałam już o internacie, racja? No właśnie. To dla mnie kolejny problem. Nie myślcie sobie, że jestem rozpieszczoną dziewczyną, której zależy na samych najwyższej klasy wygodach, jednak mam pewne hamulce co do takich miejsc. Wiecie, nie mam kompleksów ze swoim ciałem, wyglądem, ale nie lubię się obnażać przed kimś obcym. Cenie sobie też ciszę i samotność, a do tego prywatność, o którą ciężko w internacie. Już nie wspomnę o łazienkach, które są wspólne. To chyba najbardziej mnie przeraża.
Kolejna trudność była taka, że ciężko było mi znaleźć szkołę o profilu, jaki sobie wymarzyłam. Bo wiecie, przecież za łatwo by było, gdybym wybrała sobie stary, dobry biol-chem. Nie, ja umyśliłam sobie, że pójdę na rozszerzoną biologię, ale bez chemii. Wspomnę tutaj, że po liceum chciałabym udać się na psychologię lub pedagogikę (ale to już naprawdę jak się nigdzie na psychologię nie dostanę). Uwielbiam pracę z innymi osobami, uwielbiam pomagać i uwielbiam ich słuchać. Teraz gdy od roku chodzę na hospicjum i mam do czynienia z tymi wspaniałymi ludźmi, którzy mają naprawdę ciężko przez chorobę, a do tego też często jesteśmy jedynymi osobami, które ich odwiedzają, jeszcze bardziej jestem pewna swojego wyboru. To całe moje życie. Psycholog to moje marzenie od... No nie wiem, od dziecka właściwie. Miałam trzy pomysły na przyszłość, ale wszystkie w prawie jednym kierunku: medycyna (chirurg, ale nie plastyczny), weterynaria, psychologia. Wszystko jakoś z wiekiem przeszło na drugi plan, a psychologia stała się największym marzeniem w moim życiu. Mówiłam już, że jestem dziwna? Inni marzą o przygodach, wyjazdach itp., a ja myślę o szkole i nauce. Rozkosznie, ale taka już jestem. Lubię mieć wszystko poukładane i zorganizowane. Wracając do tematu - po wielkich poszukiwaniach, znalazłam w końcu trzy szkoły, do których złożę papiery, a w swojej miejscowości nawet nie zostawiam aplikacji, bo po tylu latach i przeżyciach tutaj, myślę tylko o ucieczce z tego miejsca.


2. Przemyślenia, czyli co robię nocą, jak nie śpię.


Długo myślałam, co powinnam zrobić i czemu właściwie chcę iść do Krakowa, a nie zostać tutaj. Dopadały mnie chwile wątpliwości, szczególnie gdy rodzice byli kategorycznie na nie. Tak swoją drogą, to tak kategorycznie na nie są też na psa, więc może uda mi się coś wyegzekwować? Miałam kiedyś taki dzień, że zostałam w domu z powodu choroby i rozrysowałam sobie w głowie całe moje dotychczasowe życie w tym miejscu. Tutaj nie miałam żadnych perspektyw ani nic mnie nie trzymało. Przyjaciele? Jeśli przyjaźń ma przetrwać, to przetrwa i na odległość, o to się nie boję. Dodatkowo wiele moich przyjaciółek również idzie do Krakowa. Miłość? Mój chłopak sam poszedł do Krakowa, więc tym bardziej chciałabym się stąd wyrwać. Pasja? Nie mam żadnej pasji, oprócz dążenia do swoich celów. Skoro moim celem jest psychologia, to logiczne, że jeśli chcę podążać za marzeniami, do Kraków jest dla mnie wspaniałym miejscem. Szkoła? Nie ma tutaj najgorszego liceum, ale perspektywy po nim są marne. Za czasów moich rodziców może i była to jedna z najlepszych szkół, ale na pewno nie teraz. Brak jakiejkolwiek selekcji i przyjmowanie wszystkich jak leci, sprawiło, że to liceum niczym mnie przy sobie nie zatrzymuje.
Pamiętam, gdy zmieniałam szkołę po podstawówce i szłam do innego gimnazjum, niż cała reszta moich znajomych. Bałam się, że będę najgorsza, najbrzydsza itp., a tak naprawdę poznałam tu kilka wspaniałych osób, w tym mojego chłopaka (więc chyba nie byłam taka najbrzydsza), a do tego w szkole nawet nieźle sobie radzę i zawsze staram dać z siebie jak najwięcej. Gdy pomyślałam, co będzie, jeśli tak będzie, jeśli pójdę do liceum i nikt mnie nie polubi, przypomniałam sobie, że tak naprawdę, to jestem niezłą szczęściarą w życiu. Do tego jestem na tyle silna psychicznie, że nie mam szklanego tyłka i porcelanowego nosa, więc jestem gotowa stawić temu czoła.
Warto wspomnieć, że nie słucham ani pozytywnych, ani negatywnych opinii o danych szkołach, ponieważ prawda jest taka, że gdybym się tym przejmowała, to żadnego liceum bym nie wybrała. Zdaje się na moje przeczucie, marzenia i też trochę szczęście, że akurat wybiorę dobrze.


3. Meritum sprawy, czyli co z tego bałaganu wyszło.

Jest już marzec, czyli czas, kiedy zaczyna się gorączkowa panika o egzamin, ale także szkoły organizują dni otwarte. Razem z koleżankami planujemy wielką wyprawę, pełną emocji i przeżyć. Ja co prawda wiem już, do jakich szkół złożę papiery i raczej nie zmieni się to po tych odwiedzinach, jednak mimo wszystko chciałabym wiedzieć, gdzie idę i na jaki poziom mogę liczyć. Jako wyjadaczka tramwajów, busów i wszelkiego innego rodzaju transportu po Krakowie, dzięki mojemu chłopakowi, który zawsze rzuca mnie na głęboką wodę, pewnie wezmę na siebie pałeczkę przewodnictwa po tychże obszarach i zorganizuję plan, jak i gdzie dojechać. Tak swoją drogą, jeśli kiedyś będziecie mieli przyjemność ze mną jechać np. tramwajem, pamiętajcie, że muszę być najedzona, bo inaczej przejadę przystanek (tak, właśnie tak zrobiłam ostatnio i musiałam biec na nogach, by wstydu nie było, że się zgubiłam). Bardzo bym chciała, żeby obecny był również mój chłopak, bo jego zdanie bardzo się dla mnie liczy i zawsze cenie sobie jego rady, jednak pewnie będzie to ciężkie do zrealizowania, ponieważ wiadome, że dni otwarte organizowane są w czasie lekcji.
Może jesteście ciekawi, jakie szkoły wybrałam i na jakich dniach otwartych się pojawię. Wybrałam trzy licea, do których chciałabym zostać przyjęta:
1. II Liceum Ogólnokształcące im. Króla Jana III Sobieskiego.
2. V Liceum Ogólnokształcące im. Augusta Witkowskiego.
3. X Liceum Ogólnokształcące im. Komisji Edukacji Narodowej.
Pierwszym liceum, jakie poznałam i do którego uznałam, że chciałabym pójść, była właśnie dziesiątka, która zachęciła mnie profilem, roboczo mówiąc, psychologiczno-pedagogicznym. Później dwójka, gdy dowiedziałam się, że jednak jest możliwość wyboru rozszerzeń. Liceum numer pięć to właściwie opcja, nad którą długo się zastanawiałam i której cały czas się boję, ponieważ tutaj już jest opcja tylko na biol-chem. Co do tego, czemu nie za bardzo chcę chemię - radzę sobie z nią w miarę, ale nie na tyle, by dać sobie radę na rozszerzeniu (przynajmniej tak mi się wydaje). Sprawa wygląda tak, że jeśli pójdę do II na rozszerzoną biologię, to myślę, że zrobię dobrą robotę i wyniosę z tej szkoły naprawdę wiele. Jeśli wzięłabym sobie rozszerzenie również z chemii, wydaje mi się, że ani na biologii, ani na chemii nie wyniosłabym wiele. Przeskoczę na razie liceum numer pięć i przejdę do dziesiątki. Do tej szkoły mam wielką sympatię i nie pytajcie czemu, bo sama nie wiem. Po prostu i już. Może taki sentyment, że tak od dawna się na nią nastawiam... Ale! Wolę być na rozszerzonej biologii w X i nawet jeśli, to we własnym zakresie braki nadrabiać, niż pójść do byle jakiej szkoły na biol-chem i nie umieć ani biologii, ani chemii (no bo wiadome, że biologii się już douczać bym nie mogła, ponieważ musiałabym uczyć się chemii). Wracając do liceum im. A Witkowskiego - skomentuję to tak, jeśli dam sobie radę na biol-chemie w piątce, to uwierzę w siebie na tyle, że mogłabym nawet iść na medycynę. Jeśli nie dostanę się do dwóch pierwszych szkół, to nie będę płakać, bo do dziesiątki też bardzo bym chciała pójść. Uważam, że to dobra szkoła i że będę się w niej świetnie czuła.
Jeśli kiedyś zwątpię w swój wybór, przeczytam sobie ten post, a szczególnie ten punkt i myślę, że od razu mi się polepszy.


****

Wiem, że się rozgadałam i że pewnie trochę was zanudziłam, ale dam order każdemu, kto przeczytał wszystko od deski do deski! 
Tak jeszcze na szybko wspomnę, że na dniach otwartych będę we wszystkich trzech szkołach (30 lub 31 marca w dwójce, w dziesiątce albo 28, albo 30, a w piątce to nawet nie wiem jeszcze, kiedy będą, więc to ominę) i że już nie mogę się tego doczekać!

Nie mogłam się powstrzymać i powstało to....





Także tego...
Trzymajcie się ciepło i powodzenia w szkołach oraz wyborach!
26 comments
  1. Haha! To ja poproszę dyplom bo przeczytałam całość. I doskonale cię rozumiem bo stoję pod tym samym trudnym wyborem odnośnie liceum. Btw. też jestem z Krakowa xd
    Ja rozważałam LO nr 6 i 8. 6 jest językowe i dlatego przeważa na plus. Do tego mam lepszy dojazd. Ale to też wątpliwości są czy się dostanę i czy dobry kierunek wybieram. Planuję iść ma mat-fiz ale nie wiem, czy wybór rozszerzonej fizyki to nie będzie kulka w łeb, więc druga opcja to mat-inf czy coś w tym stylu. Możliwe że się spotkamy na dniach otwartych w dwójce, bo pewnie pójdę obczaić z ciekawości.
    I teraz dyplom dla ciebie jeśli przeczytałaś mój prywatny wywód xd

    http://to-read-or-not-to-read.blog.onet.pl/

    ReplyDelete
    Replies
    1. Hah, no to spotkamy się w VI na dniach otwartych również, bo mimo, że nie wybieram raczej tej szkoły, to moja przyjaciółka chciałaby sprawdzić sobie to liceum :D. U mnie zresztą V nadal nie jest pewna, więc może i bym w języki też poszła, ale wątpię, mnie ciągnie na rozszerzoną biologię tylko :D.

      Delete
  2. Dwa lata temu sama stałam przed tym wyborem. Nie było to dla mnie łatwe. Sama mieszkam około 30km od Torunia, więc muszę dojeżdżać, bo uznałam, że nie chcę iść do internatu. Podobnie jak Tobie nie do końca odpowiadają mi warunki w nich panujące. Wybrałam profil mat-fiz-inf i I LO w Toruniu i to był naprawdę dobry wybór. Za nic nie zamieniłabym mojej szkoły, za nic nie zamieniłabym mojej klasy, profilu. Twoi przyjaciele jeżeli są prawdziwymi to na pewno Wasza przyjaźń przetrwa, podobnie będzie z chłopakiem. Z najlepszą przyjaciółką jesteśmy w innych szkołach, widzimy się raz, dwa razy na miesiąc, czasem rzadziej, ale jak tylko się widzimy nadrabiamy to, nic się pomiędzy nami nie psuje.
    Fajnie, że wiesz co chcesz robić w przyszłości. W tej chwili ja już myślę o studiach, nie wiem co chcę robić w przyszłości, wiem, że chcę wiązać się z informatyką, ewentualnie fizyką, ale wybór dla mnie jest naprawdę ciężki, bo rodzice pozostawili mi wolny wybór, mogę składać papiery do każdej politechniki w Polsce, do każdego uniwersytetu... I ta decyzja jest ogromnie trudna.
    Dasz sobie radę, jeżeli podejmiesz decyzję trzymaj się jej, nie pozwól, by jedna opinia coś zmieniła.

    Przeczytałam wszystko!!! :D
    Zapraszam do mnie:
    http://tittavie.blogspot.com/

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wow! Mat-fiz-inf! Podziwiam! Ścisłe przedmioty to dla mnie chiński co najmniej... :D.
      Ciężko rodzicom wypuścić dziecko z gniazda, szczególnie rozpieszczaną jedynaczkę :D.
      O chłopaka się nie martwię, bo skoro wytrzymaliśmy ten rok będąc w takiej rozłące, to i będąc bliżej i widząc się częściej, też pewnie wytrzymamy :D. Kto wie, może jak skończę 18 lat, to nawet ze sobą zamieszkamy? :).
      Mi rodzice dali warunek - jesli będę mieć dobre oceny i dobry wynik egzaminu - pójdę do Krakowa. Jeśli słabo, to tutaj, gdzie mieszkam. Jednak teraz już jest tylko Kraków :D.
      Mój tata jest informatykiem, a ja również staram się w to bawić - bardzo irytująca i trudna dziedzina, nawet na tak niskim poziomie, jak robienie szablonów na blogspot :D, ale piękna i dająca wiele satysfakcji :D. Tak, jak artysta patrzy na skończony obraz z dumą, tak informatyk na swoje dzieło :D. Fizyka, matematyka, chemia - to przedmioty, które są najtrudniejsze, ale też chyba jest po nich najlepsza praca. Na informatykę idzie wiele osób, wiele z niej odpada, niedużo zostaje na drugi rok/półrocze. Ciężki wybór, gdy ma się aż takie możliwości.
      Dokładnie! :) Dziękuję i wzajemnie, na pewno wybierzesz dobrze :).

      Brawo! :D. Dyplom się jak najbardziej należy! Hahaha :D.
      Bałam się, że taki długi post się nie przyjmie, ale ciesze się, ze tak dużo (przynajmniej dla mnie) osób go przeczytało :D.


      Pozdrawiam i na pewno wpadnę! Jak tylko ogarnę się z nauką :D.

      Delete
  3. To ja poproszę ten order, haha!
    No proszę, widzę, że podobnie jak ja od zawsze wiesz, co chcesz robić. Mi się zawsze ludzie dziwili, że ja już od podstawówki wiedziałam na jakie studia chciałam iść i na nie poszłam. Ale to dobrze, przynajmniej człowiek jest pewien swojej przyszłości :)
    Dni otwarte to świetny pomysł, możesz zobaczyć co i jak. Mi pomogły w wyborze liceum :)
    I ja tez toczyłam walki z moimi rodzicami, bo nie byli przekonani do profilu medialnego, ale coż - dzięki temu dostałam staż i mam możliwości robienia tego w przyszłości (bo dziennikarstwo to akurat mój drugi pomysł na życie; a może nawet równoczesny z prawem?). W każdym razie, uparłam się na swoje i nie żałuję. Jeśli wiesz co dla Ciebie dobre to nawet się nie wahaj :)
    Owocnych wyborów, kochana! :)

    http://dziennik-miedzymiastowy.blogspot.com/

    ReplyDelete
    Replies
    1. Hahaha, mi zawsze mówili, że byłabym dobrym prawnikiem, bo mam gadane :D. Albo organizatorką :D. Szczerze się przyznam, że myślę nad tym drugim, ale jako dodatkowo, po studiach, a nie jako praca główna :D.
      Dziękuję! :).

      Delete
  4. Ale jesteś świadoma tego, że do V próg punktowy na biol-chem to 195 pkt? Jeśli tak i masz tyle punktów to gratuluję! Może się kiedyś spotkamy w Krakowie :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. 180*, zależy od rocznika i wyników z egzaminu :). W tamtym roku był łatwiejszy, to pewnie by będziemy mieć trudny, więc od razu próg spadnie w dół :D.

      Delete
  5. Fajny, ciekawy post :)
    http://mikka-blog.blogspot.com/

    ReplyDelete
  6. Świetny post ;)
    Pozdrawiam.
    http://paulinaay.blogspot.com/

    ReplyDelete
  7. Ciekawy post, zapewne długo zajęło Ci przygotowanie całej zawartości - to się ceni! Super :)

    http://50shadesofworkout.blogspot.com/

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję :). Właściwie słowa same płynęły, więc długo,ale bardzo miło mi ten czas minął :).

      Delete
  8. 1) Jesteśmy z tego samego rocznika *pjona*
    2) Ja zamierzam iść na mat-fiz
    3) W kwestii odległości mam lepiej niż, bo mieszkam od Warszawy niecałe 30 km i do tego mam autobusy co godzinę :)
    4) Ogólnie super post i masz plusa za długość c:

    zapraszam do mnie:
    http://tuczarniamotyli.blogspot.com/

    ReplyDelete
    Replies
    1. 1) haj fajf :D
      2) Wow! Tyle ścisłych osób u mnie się pojawia haha :D.
      3) Zazdroszczę! :).
      4) Dzięki :)

      Na pewno wpadnę!

      Delete
  9. Dyplomy są świetne!
    Mi marzy się farmaceutyka i myślę, że poradziłabym sobie z rozszerzoną chemią, ale z biologia chyba byłoby już gorzej... Co prawda jestem dopiero w I gim., ale już o tym trochę myślę :)
    Mam nadzieję, że uda Ci się dostać do wymarzonej szkoły i w przyszlości będziesz świetnym psychologiem :)
    Powodzenia!

    reallylovediy.blogspot.com

    ReplyDelete
    Replies
    1. Kurczę, ja to zazdroszczę osobą, które i z biologią, i z chemią radzą sobie świetnie :D. Warto o tym myśleć już w pierwszej i przyłożyć się najbardziej do nauki właśnie z tych przedmiotów. Ale wiesz, chemia w gimnazjum, a chemia rozszerzona w liceum to dwa różne światy... :D. Ale warto wierzyć w siebie i robić to, co się kocha :).
      Dziękuję bardzo! :).

      Delete
  10. Aaaa, jaki błąd mi się wkradł! Osobom, nie osobą :D.

    ReplyDelete
  11. Bierę order w sztuce jeden.
    Jako że jestem na bio-chem-mat'cie (czyli takiej klasy typowo medycznej) to się wypowiem bardziej.
    Chodzę do szkoły prawie-warszawskiej. Czemu prawie? Bo miasto, w którym uczęszczam do szkoły miało być dzielnicą stolicy, ale - na szczęście - nie jest ;)
    Biologia jest dla mnie czymś okropnym. Naprawdę. Zwykle w gimnazjum miałam z niej piątki, czasem czwórki, a w liceum na pół semestr prawie skończyłam z piękną lachą.
    Osobiście w chemii nie widzę nic strasznego, nawet uznaję ją za łatwiejszą niż biologię.
    A rozszerzona matma nie jest taka straszna, tylko trzeba nauczyć się myśleć :D

    Generalnie trochę żałuję swojego wyboru. Nie mam żadnego pomysłu co będę robić po tym profilu, a wybrałam go tylko dlatego że wydawał mi się najłatwiejszy :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ajay? FC4? :D
      Proszę brać, bardzo mi miło, że tak dużo osób zasłużyło na tę oznakę! :D.
      "na szczęście"- najważniejsze, to być szczerym :D.
      Boziu, nie strasz! Tylko, że ja mam teraz takiego nauczyciela, który całe życie uczył w liceum, a traktuje nas jak studentów, więc... Chyba jestem gotowa na wszystko :D.
      Właśnie zastanawiam się nad chemią, ale ja do ścisłych nie za bardzo pasuję... :D.
      Właśnie, to ja chyba nie umiem.. Mam problem ze skupieniem się i nie wyłączaniem, a przez to wiele mi umyka.

      Mi się wydaje, że po biol-chem-mat dostaniesz się wszędzie :D. Najłatwiejszy! To wszyscy uznają go za najtrudniejszy i wolą iść na humana, a po humanie na politologie hahah :D.

      Delete
  12. Zacznę od tego, że mega spodobał mi się Twój design na blogu :)
    A co do postu, w moim przypadku wybór szkoły był bardzo trudny bo nie miałam pojęcia co chcę robić.
    Teraz jestem w miarę zadowolona, ale studia na pewno wybiorę o innym kierunku ;)
    A Tobie życzę powodzenia i wytrwałości :)

    http://alex-justbreathe.blogspot.com/

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję :).
      Ja nie dziwie się osobom, które nie wiedzą co chcą robić w życiu, ale nie zazdroszczę - lubię być pewna czego chce :D. I dążyć za swoimi marzeniami :D.
      Trzeba wszystkiego w życiu spróbować :D.
      Dziękuję! Przyda się!

      Delete
  13. Naprawdę fajny i przydatny post :) Lubię czytać coś, co jest "oparte na faktach" :D
    Na pewno przyda mi się ten post kiedy będę musiała wybierać szkołę. W sumie czeka mnie to za 1,5 roku więc w sumie to mogłabym się zacząć zastanawiać ;D
    Świetny post!

    justsayhei.blogspot.com

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dzięki :).
      Oj tam, ja już od 6 klasy myślałam o liceum hahaha :).
      Dziękuję raz jeszcze :D.

      Delete